- 250 g mąki
- 3 żółtka
- 1 łyżeczka octu lub spirytusu
- 3 łyżki śmietany 18%
- szczypta soli
- 1 łyżka cukru waniliowego
Wszystkie składniki zagnieść.
Tłuczkiem do mięsa lub wałkiem tłuc ciasto przez kilka minut co jakiś czas składając je na pół.
Podzielić ciasto na mniejsze kawałki. Każdy z nim rozwałkować na cienki placek.
Nożem powycinać paski, w każdym zrobić nacięcie na środku przez które przewlec jeden koniec ciasta.
Smażyć na rozgrzanym, głębokim oleju po kilka sekund z każdej strony.
Układać na ręcznikach papierowych w celu usunięcia nadmiaru tłuszczu.
Po ostudzeniu posypać cukrem pudrem.
Smacznego!
w końcu! sezon na faworki, mniam! :D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ciepło,
Szana :)!
Jak dawno już nie jadłam faworków:)
OdpowiedzUsuńuwielbiam faworki!:) u mnie w domu częściej mówiono na nie chrusty ;d
OdpowiedzUsuńbyły u mnie na sylwestra - szkoda, że już wszystkie zjedzone :)
OdpowiedzUsuńMmm, niezmiennie kojarzą mi się z tłustym czwartkiem. :)
OdpowiedzUsuń